Najbardziej podstawowy chleb żytni na zakwasie. Na dobry początek przygody ze zdrowym chlebem. Z dedykacją dla mojego młodszego braciszka, który złapał bakcyla ;). Powodzenia!
Składniki:
500 g zakwasu żytniego
500 g mąki żytniej (typ minimum 700)
200-280 ml ciepłej wody
1 łyżka (czubata) soli
Przed przystąpieniem do wyrabiania pierwszego chleba należy pamiętać, aby z wyhodowanego zakwasu odłożyć 50-100 g do wyparzonego słoiczka i umieścić w lodówce - to będzie baza do następnego chleba.
Przygotowanie:
do miski dodajemy: zakwas (500 g), mąkę, sól. Wyrabiamy ciasto na niskich obrotach robotem kuchennym, powolutku!! dodając ciepłą wodę.Ciasto powinno być bardzo gęste, ciężkie, lepiące się, niezbyt apetyczne na tym etapie ;) Wyrabiać 10 min, przykryć ściereczką i dać ciastu z 30 minut odetchnąć.
Ponownie wyrobić krótko ciasto (ewentualnie dodać namoczone nasiona) i przełożyć do formy.
Ciasto spryskać wodą (aby nie obsychało) i przykryć ściereczką. Odstawić w ciepłe miejsce aby podwoiło swoją objętość.
Chleb na młodym zakwasie potrzebuje nawet 6 godzin na tym etapie! Cierpliwości! ...ale już bardziej dojrzały, przy każdym następnym pieczeniu, da radę w godzinkę!
Gdy chlebek ładnie wyrośnie, nagrzać piekarnik do 220 stopni, na dno wrzucić garść kostek lodu.
Zwilżyć ponownie chleb, można ponacinać (aby nie pękał niekontrolowanie), wstawić do piekarnika. Po pierszych 10 minutach można przykryć wierzch kawałkiem pergaminu aby się nie przypalał i jeśli piekarnik mamy ziejący ogniem, zmniejszyć temperaturę do 200 stopni.
Piec 50-60 min. Po upieczeniu wyjąć z formy i studzić na kratce.
Generalnie chleb żytni lepiej kroić po całkowitym ostudzeniu. Zachowuje świeżość 3-4 dni.
Do tego chleba można dodać ulubione ziarna: słonecznika, pestek dyni, siemię lniane, ziarna, itd
koniecznie wcześniej namoczyć przez minimum 1 godzinę. Ziarna połączyć z ciastem pod koniec wyrabiania.
Jeżeli chlebek w formie jest leniwy, bez paniki, na młodym zakwasie może rosnąć bardzo powoli, nawet 6 i więcej godzin. Na dojrzałym - godzinkę.
Udał się:) Pychotka, zanim domownicy wrócili do domu pół zjedzone już było i muszę następny robić..... w co ja się wpakowałem.... ale w smaku super. Zrobiłem bez nasion, następny będzie ze słonecznikiem :)
OdpowiedzUsuńDzięki za przepis.
Gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńSuper! no...to teraz przygoda się zaczęła..
i rodzinka będzie oczekiwać, że chleb już zawsze będzie domowy! Zrobiłam jeden dzień przerwy i jakież oburzenie było gdy pszyszło do jedzenia chleba ze sklepu! ;)) Wkrótce...chleb kwiatowy :)